Strona Główna Forum Przyjaciół Bonsai
!!! WITAMY NA FORUM POŚWIĘCONYM PIĘKNEJ SZTUCE BONSAI !!! Bonsaiści całego Świata! Łączcie się ! :-)

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Jak przepędzić przędziorka :)
Autor Wiadomość
Urban88
[Usunięty]

Wysłany: 2006-08-13, 23:10   Jak przepędzić przędziorka :)

( Wątek z 26.05.2004, ze starej wersji forum. Ewentualne wyjaśnienia oznaczono brązową kursywą ).

Mam problem z tym draniem przędziorkiem. Poooomocy, jak go usunąć (polowanie nie pomaga :mrgreen: )
Ostatnio zmieniony przez 2006-08-13, 23:36, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Olon 
Olek Ochlak


Pomógł: 17 razy
Wiek: 50
Dołączył: 27 Cze 2006
Skąd: Ruda Śląska
Wysłany: 2006-08-13, 23:12   

Osobiście miałem z nim do czynienia tylko raz ( O DZIWO !! !) , na jałowcu płozacym. Zwalczyłem go jednokrotnie stosujac preparat KARATE ( dostępny powszechnie w sklepach ogrodniczych )

Temat zdaje się jest szeroki , a zdania różne.
Zachęcam wszystkich do dzielenia się doświadczeniami w walce z tą gadziną.

A propos... Czy ktoś próbował już stosować wywar z pokrzywy ?? ? :wow:
Ponizej kilka porad które znalazłem w Necie...

Zwalczanie przędziorka owocowca należy rozpocząć w okresie wylęgania się larw z jaj zimowych — najczęściej w połowie maja. W tym czasie drzewa opryskuje się preparatem Apollo 500 SC (0,1%). W pełni wegetacji, w celu jednoczesnego zniszczenia larw i osobników dorosłych, rośliny powinno się opryskiwać co 3, 4 tygodnie zoocydami: Magus 200 SC (0,06%), Danirun 110 EC (0,1%) lub mieszaniną preparatów Nissorun 050 EC (0,06%) i Talstar 100 EC (0,05%). Środki te niszczą także przędziorka chmielowca, którego optymalny termin zwalczania przypada na koniec maja. Wtedy to z jaj złożonych przez samice, które przezimowały, wylęgają się larwy. Zabiegi należy zakończyć najpóźniej pod koniec sierpnia, to jest do momentu pojawienia się zimujących samic przędziorka chmielowca lub samic przędziorka owocowca składających jaja zimowe.

Z innego źródła

Dość często kolekcje niszczy czerwony pajączek - przędziorek (uszkodzenie naskórka). Przyczyną rozmnażania się jego jest zbyt suche powietrze. Chcąc zapobiec rozmnażaniu się przędziorka należy stworzyć wilgotny mikroklimat przez spryskiwanie roślin w ciepłe dni zimną wodą tub opryskiwać roztworem wg przepisu "Roztoczolem" tub zagazować "Aerozolem do szklarni", "Muchozolem" (zachować ostrożność) również można stosować "Denaturat" (tytko pędzlowanie).

Do boju Panie i Panowie !! !......... :mlotek: :boks:
Ostatnio zmieniony przez szef 2007-10-18, 17:29, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
szef 
Administrator
Robert Napieralski


Pomógł: 18 razy
Wiek: 42
Dołączył: 27 Cze 2006
Skąd: Poznań
Wysłany: 2006-08-13, 23:17   

Chciałem tylko dodać, że TALSTAR 100EC ma działanie żołądkowe, a co za tym idzie zwalcza jedynie dorosłe osobniki. Sprawdziłem i efekt jest kiepski. Za to MAGUS 200 SC działa kontaktowo, więc zniszczy wszystkie stadia rozwojowe tego paskuda. Nie miałem jeszcze okazji sprawdzenia tego drugiego, ale myślę, że będzie lepszy od TALSTAR’a.
 
 
AnnaDorota
[Usunięty]

Wysłany: 2006-08-13, 23:18   

Hej,
Jak tam walka z przędziorkiem?

Z moich zmagań: przędziorki atakują głównie osłabione rośliny, na tych w dobrej kondycji łatwiej je zwalczyć.
Napar z pokrzywy nie pomaga (pomaga na mszyce).
Co do środków chemicznych - nie trafiłam jeszcze na taki, który by załatwiał sprawę definitywnie.
Natomiast wiem, że na przędziorki działa dobrze (a raczej źle im robi) zwiększenie wilgotności, powodujące m.in. że nie mogą się rozmnażać. Trzeba b.często myć liście, zamgławiać, a można też spróbować spryskać silnie wodą i na jakiś czas zawinąć całą roślinę w worek nylonowy. Oczywiście czas na jaki owiniemy roślinę nie może być zbyt długi, bo pozbędziemy się za jednym zamachem i przędziorków i bonsai. Metoda ta jest pomocna przy storczykach i innych roślinach doniczkowych, wypróbowałam ją też na mojej lipie.

Anna
 
 
szef 
Administrator
Robert Napieralski


Pomógł: 18 razy
Wiek: 42
Dołączył: 27 Cze 2006
Skąd: Poznań
Wysłany: 2006-08-13, 23:21   

No i stało się. Pierwszy w tym roku sygnał o ataku. Ofiarą padł ligustr. [marzec 2005r]
Tak więc troszke nowej wiedzy i przypomnienie najważniejszych wskazówek.

Na początek zdjęcie przedziorka chmielowca, które na pewno wpłynie pozytywnie na zapał do walki z tym potworem.


Ze wzgledu na to, że przędziorki dość szybko uodporniaja się na środki chemiczne, bardzo ważnym czynnikiem jaki pomoże nam w jego zwalczaniu jest wilgotność powietrza. Przedziorki rozwijają sie najlepiej w suchym powietrzu, dlatego dobrym pomysłem jest stworzenie dla drzewka na czas walki, czegoś w rodzaju mini namiotu, lub przykryć je dużym słoikiem lub innym szkanym pojemnikiem (np niewielkim akwarium). Trzeba pamietać aby wietrzyć taki inspekcic, bo walcząc z robalem może przypałetać sie inne badziwie.

Jesli zdecydujemy sie na walke chemiczną (warto spróbowac, jednak jesli nie zadziała w dość krótkim czasie szkoda truć rośline i siebie),polecam MAGUS 200 SC, jedyny jak na razie środek jaki użyłem który zrobił znaczną krzywdę przędziorkom.

Najlepszym sposobem wydaje się walka biologiczna z pomocą zaprzyjaźnionych robaczków. Na polskich stronkach ogrodnicy proponują dobroczynka gruszowego (Typhlodromus pyri).
Znalazłem tez innego robaczka, który przepada za przędziorkami, jednak znam tylko nazwę łacińską Phytoseiulus persimilis. Oto jego zdjęcie:

Nie mylcie ich ze szkodnikami. Są bardzo pożyteczne i nie szkodzą drzewkom. Są typowymi drapieżnikami. Niestety nic nie wiem o dostepności na polskim rynku:(

Bez względu na to jakich metod uzyjecie
pomietajcie, że jest bardzo trudna walka i trzeba sie bardzo starać, żeby ją wygrać.

Dawno nie poruszaliśmy tematu przędziorków. Może macie jakieś nowe informacje?

Do boju!!!
 
 
Gosia
[Usunięty]

Wysłany: 2006-08-13, 23:24   

Tak ja też kiedyś walczyłam z przędzirkiem i z powodzeniem. A mianowicie przędziorek upodobał sobie całkiem wyrośniętego krotona. Na moje szczęście kroton miał duże liście. Myłam je więc wacikiem i płynem do naczyń z wodą. ścierałam wszelkie oznaki pajęczynek i białego nalotu, a później pryskanie, tylko nie pamiętam czym bo byłoto to dość dawno. Czynności te powatarzałam wiele razy (mycie, pryskanie, mycie pryskanie, mycie, pryskanie itd.), aż wszelkie oznaki przędziorka zniknęły. Działałam szybko, więc kroton wyszedł z tego prawie bez szwanku (może jeden liść).
Od tamtej pory nie miałam przyjemności z przędziorkiem i nie chcem mieć, mam nadzieję że przędziorek mnie słyszy, i że nie wywołałam wilka z lasu.
Nie do miłego zobaczenia przędziorku ,

ale z Wami do miłego
 
 
Sierakowiczanin
[Usunięty]

Wysłany: 2006-08-13, 23:26   

Ja miałem kilka roślin w przędziorku i mam na niego pewnien sposób Coś czuję,że nikt z was tego nie próbował.Bierzemy roslinkę i niesiemy ją do łazienki.Stawiamy w wannie i odkręcamy prysznic(ten słuchawkowy,przenośny).Regulujemy temperaturę wody do jakichś 20 stopni.Sprawnymi ruchami opłukujemy caaaaaałą roślinę przez jakieś 10 minut akrobatycznie unikając nalewania wody na podłoże.Uważamy,by roslina pod pewnym kątem nie wypadła nam z doniczki!Obserwujemy wodę na dnie wanny i widzimy zatopionego czerwonego pająka i masę mniejszych.Zabieg powtarzamy po tygodniu.Przędziorki już nie wrócą,a żadna roslina od tego płukania jeszcze mi nie zmarniała,grunt to dłuuugie i zmudne opłukiwanie,z góry,z dołu(tak by nie wypadła z doniczki),z prawej,z lewej i tak przez 10 minut,tylko nie wolno lać przysznicem w podłoże.

Sam to wymyśliłem Myślę,że większość roslin to przeżyje,nie robiłbym tak tylko z kalateą np. bo mogłaby się jej nie podobać temperatura wody.Na dowód mam,że ardizja,gardenia i hibiskus przeżyły i żyją długo i szczęśliwie bez przędziorka.
 
 
szef 
Administrator
Robert Napieralski


Pomógł: 18 razy
Wiek: 42
Dołączył: 27 Cze 2006
Skąd: Poznań
Wysłany: 2006-08-13, 23:27   

Z moich doświadczeń wynika, że to działa, ale tylko na dorosłe osobniki. Złożone jaja przyczepione pajączyną mają się mimo wszystko dobrze i po kilku dniach mamy nową kolonię. Myślę, że dużą rolę odgrywa tutaj sztywność liści. Jesli są bardzo sztywne, wszystko co jest na liściu dużo łatwiej spłukać strumieniem wody. Ja to stosowałem na wiązie drobnolistnym, który ma dość delikatne listki. Po skierowaniu strumienia wody na liście odginały się chroniąc złożone jajeczka no i po kilku dniach problem wracał. Jedank na dorosłe osobniki jest to skuteczna metoda.
 
 
Olon 
Olek Ochlak


Pomógł: 17 razy
Wiek: 50
Dołączył: 27 Cze 2006
Skąd: Ruda Śląska
Wysłany: 2006-08-13, 23:30   

Witam

Słyszałem również o metodzie polegającej na zastosowaniu serii oprysków roztworem denaturatu w wodzie ( stosunek 1 do 2 ) przed obmyciem roślinki metodami opisanymi przez kolegów. Ponoć w przypadku czerwców i przędziorków skutkuje to znacznym pogorszeniem się przyczepności jajeczek , a więc pomaga ich wypłukaniu.

Na szczęście nie miałem jak do tąd okazji spróbować.
 
 
White_mtb
[Usunięty]

Wysłany: 2006-08-13, 23:31   

hmmm

tylko ciekawe co z roślinkami polanymi tym denaturatem?

ktoś widział efekt?

pewnie swiecą w nocy - niezły bajer :lol: :lol: :lol:
 
 
Olon 
Olek Ochlak


Pomógł: 17 razy
Wiek: 50
Dołączył: 27 Cze 2006
Skąd: Ruda Śląska
Wysłany: 2006-08-13, 23:33   

Hej

Wiesz White. Czasami to co dla Nas wydaje się szkodliwe czy niebezpieczne , wcale takie nie jest dla innych form życia.

Dam ci taki przykład z przed lat. Kiedys pracowałem u właściciela posesji , na której rosła lipa drobnolistna. Kiedy zrywały się wiatry , z lipy sypały się gałęzie i stwarzały niebezpieczeństwo dla stojących pod nimi samochodów. Właściciel , nie chcąc płacić odszkodowania za ścięcie drzewa , kazał wymyślić nam sposób na "ususzenie" lipy. Wpadliśmy więc z kolegą na "genialny pomysł". Nawierciliśmy kilkanaście płytkich otworów w pniu i zaaplikowaliśmy lipie 95 %-owego kwasu siarkowego . :lol:

Następnej wiosny mieliśmy ślicznie pokrytą zielenią lipę OGROMNOLISTNĄ :lol: :-o :shock: :-/ . Takich liści u lipy jeszcze w zyciu nie widziałem ! Poza tym przestały się sypać gałęzie i szef powiedział że , przez przypadek upiekliśmy TRZY pieczenie na jednym ogniu: zlikwidowaliśmy zagrożenie gałęziami , ocaliliśmy drzewo i daliśmy cenny cień samochodowym karoseriom w letnie upały.

Ciekawe , co nie White ?


P.S.
Rady z denaturatem udzieliła mi pewna starsza pani ogrodnik. A Lipa? No cóż... stoi tam do dziś i pięknie się rozrosła !! !
 
 
Sierakowiczanin
[Usunięty]

Wysłany: 2006-08-13, 23:34   

Kwas siarkowy + drewno powinno= pogrom!
Ciekawe jak to się stało :lol:
 
 
White_mtb
[Usunięty]

Wysłany: 2006-08-13, 23:37   

wiesz Olon

denaturat też i człowiek potrafi wypić

i albo sie uodporni i bedzie go doił co dnia -ale na dłuższą mete i tak wykorkuje

albo raz spróbuje -i wiecej nie bedzie mial przyjemności -bo będzie juz na tamtym świecie

z roślinkami może być identycznie

co do pomysłu - gratuluje sukcesu -wierze ze nie bedzie w tym skutków ubocznych -bo czasami takie wychodza po kilku latach

jak nie zaświeci będzie fajnie :-) -żartuje oczywiście

a co do denaturatu -można spróbować na jakiejś mało waznej sadzonce -mam takich 20 wiec moge jedną poświecić w imie nauki :-> -narazie jednak nie miałem doczynienia z przędziorkami

ale mam straszny problem z mszycą -2 środki stosowane -pryskane i podlewane i jakoś nic -a tabliczek o których Ania wspomniała nie moge dostać :-(
 
 
Olon 
Olek Ochlak


Pomógł: 17 razy
Wiek: 50
Dołączył: 27 Cze 2006
Skąd: Ruda Śląska
Wysłany: 2006-08-13, 23:38   

To nie mój pomysł. Ja tylko Wam go przekazuję , zgodnie z formułą posta i z zaznaczeniem , że nie próbowałem.

A co do mszyc to polecam ci PIRIMOR 01 AE. A tu to już w wyniku własnych doświadczeń mogę za niego "rękę na sercu położyć". Oczywiście przy bardzo silnych atakach , zabieg trzeba powtarzać co jakiś czas , aż do skutku ostatecznej eksterminacji "najeźdźców".

Powo
 
 
AnnaDorota
[Usunięty]

Wysłany: 2006-08-13, 23:39   

Ale tabliczki na mszyce nie pomogą. bo nie o wyłapanie latających tu chodzi (na ziemiórki są świetne). Na mszyce najlepszy Pirimor, ale trzeba przyskać na dworze lub balkonie i z odległości ok 70 cm, bo można zmrozić liście, zwłaszcza młode.
Przemywanie roztworem denaturatu działa b. dobrze, on szkodzi samym insektom i poza tym powoduje że nie smakuje im roślina, więc gorzej im się żyje (tym ew. pozostałym) i gorzej rozmnaża. Przemywanie trzeba powtarzać i nie wolno dopuścić żeby roztwór dostał się do podłoża (zabezpieczyć porządnie folią)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group