Strona Główna Forum Przyjaciół Bonsai
!!! WITAMY NA FORUM POŚWIĘCONYM PIĘKNEJ SZTUCE BONSAI !!! Bonsaiści całego Świata! Łączcie się ! :-)

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Wiąz - problem z rozpoznaniem choroby/szkodnika
Autor Wiadomość
pharmasai
[Usunięty]

Wysłany: 2013-05-30, 23:28   Wiąz - problem z rozpoznaniem choroby/szkodnika

Witam serdecznie,

Przeglądam to forum od ponad roku - czyli od momentu, kiedy dostałam mojego wiąza drobnolistnego w prezencie. Tak skończyło się nieopatrzne powiedzenie, że bonsai są piękne :) Chciałam zaznaczyć, że nie jest to typowe marketsai. W momencie zakupu miał 6 lat (tak przynajmniej twierdził ponoć sprzedający), był zdrowy i pięknie ukształtowany.
Niestety w lipcu zeszłego roku musiałam przewieźć go z Krakowa na Podkarpacie. Od tego czasu zaczął marnieć, a mianowicie liście żółkły i opadały. Chyba najpierw miał zbyt niedoświetlone stanowisko, możliwe, też, że był przenawożony. Potem wróciłam na studia i mogłam tylko prosić rodziców o opiekę nad nim.

Z tego co wiem, było podlewane niewielkimi ilościami przegotowanej, odstanej wody niemal codziennie. Zimowało w temperaturze ok 15 stopni, ale kilka listków pozostało. Oczywiście podczas zimowania podlewanie było ograniczone.
W kwietniu przesadziłam go i podcięłam korzenie o 1/3 (te wystające po rozczesaniu).

Drzewko z powrotem wróciło do temperatury pokojowej i wypuściło nowe listki, ale tu właśnie zaczynają się schody. Nadal, czyli już 1,5 miesiąca po przesadzeniu drzewko wygląda tak jak tydzień po przesadzeniu w kwietniu. Nowe listki, które wypuścił( i nadal wypuszcza nowe) po kilku dniach żółkną i opadają.

Teraz wiąz znajduje się na parapecie południowego okna, nie jest nawożony, może zrobiłam błąd, ale do przesadzenia kupiłam "gotową mieszankę" do liściastych bonasi. ph też się zgadzało. W tej mieszance był "zasiłek nawozowy";) na 6 tygodni.

Rozważałam już różne opcje jeśli chodzi o choroby i szkodniki, jednak niczego nie udało mi się na własną rękę jednoznacznie "zdiagnozować", najczęściej powracam do hipotezy z przędziorkiem, ale chociaż usilnie go szukałam, niczego nie znalazłam, choć nie wykluczam tego, ze coś przeoczyłam. Znalazłam kilka ślimaków, wyglądających identycznie jak te w akwariach, ale wybrałam je, a problem pozostał.

Niestety jestem w domu raz na kilka tygodni, w Krakowie nie mogę go trzymać, biorąc pod uwagę częste wyjazdy do domu na kilka dni. Za to zastanawiam się nad hodowlą outdoor tego wiązu ( o ile wyjdzie z tego).

Stąd moje pytanie, czy po załączonych zdjęciach i opisie, ktoś ze zdecydowanie bardziej kompetentnych ode mnie Forumowiczów jest w stanie powiedzieć mi, co powinnam zrobić w takiej sytuacji?
Przeczytałam naprawdę mnóstwo na ten temat, ale to chyba wina bardziej braku doświadczenia, bo kompletnie nie wiem co w końcu zrobić.

Załączone zdjęcia są aktualne, ale przed zimowaniem wiąz wyglądał praktycznie tak samo.

Pozdrawiam serdecznie,

Kinga
 
 
peper50 
Bartłomiej Olejnik


Pomógł: 40 razy
Wiek: 36
Dołączył: 31 Lip 2009
Skąd: Radomsko/Częstochowa
Wysłany: 2013-05-31, 19:58   

Cześć,

Twój wiąz to marketsai. A co najważniejsze jest w fatalnej kondycji. Ta zmiana miejsca, podlewanie codziennie, nawożenie to wszystko pewnie bardzo ją rozregulowało.

Bonsai jest fajne ale trzeba być bardzo systematycznym. Należy regularnie podlewać, wiąz musi mieć dużo światła. Przenoszenie z miejsca na miejsce nie jest wskazane. Ta mieszanka ziemi też nie wygląda za dobrze, może się mylę. Powinna być dobrze przepuszczalna.

Czynników zapewne jest kilka, a prawda jest taka, że im więcej czasu spędzisz przy chorej roślinie, która potrzebuje spokoju tym gorzej dla niej.

Najważniejsze w tej chwili - dużo światła, regularne podlewanie jak ziemia trochę przeschnie (nie codziennie). Gdy roślina choruje i coś się z nią dzieje - nie nawozimy.

Jeśli nie ma żadnych szkodników to stan rośliny będzie się poprawiał.

Pozdrawiam serdecznie.
_________________
"Jeżeli chcesz się napić wody
musisz to zrobić sam.
Żaden opis wody
nie zastąpi ci jej."

http://bartlomiejolejnik.blogspot.com
 
 
 
pharmasai
[Usunięty]

Wysłany: 2013-05-31, 20:30   

Dziękuję za odpowiedź! :)

Nie wiem, czy jestem już w staniu mu zapewnić więcej światła, chyba, żeby przenieść wiąz do ogrodu, ale ze względu na to, że sugerowane było zapewnienie mu spokoju, to chyba nie najlepszy pomysł.
Aby zrobić zdjęcia przeniosłam go na chwilę, normalnie stoi na parapecie południowego okna, większą część dnia znajduje się w pełnym słońcu.
Ewentualnie mogę przenieść drzewko na parapet okna zachodniego.

Postaram się, aby domownicy podlewali go nieco rzadziej i bardziej "elastycznie", sprawdzając przeschnięcie wierzchniej warstwy ziemi. Niestety opieka na odległość chyba kiepsko się sprawdza...

Nie sądzę, aby problemem była ziemia, chyba, że od początku była kiepska, ale kilka miesięcy po zakupie był w idealnym stanie.
Też przez obawę o tą ziemię, przesadziłam go na wiosnę, sprawdziłam skład i ph tej mieszanki, wydawała mi się ok, było też wyraźnie napisane, ze jest to mieszanka przepuszczalna. Nie wiedziałam jak zrobić mieszankę sama, co inne forum/osoba/temat to inna mieszanka proponowana do wiązów.

Zapytałam osobę obdarowującą i dowiedziałam się, że wiąz został zakupiony w niewielkim sklepiku z samymi bonsai, otwieranym tylko na wiosnę. Czyli sugerujesz, że wiąz nie ma tych 6 lat?

Czy zrobiłabym mu wielką krzywdę profilaktycznie robiąc oprysk na przędziorki? Oczywiście w przypadku, kiedy przy zredukowanym podlewaniu nie byłoby żadnej poprawy.

:!: Dzisiaj przy świetle dziennym zauważyłam b. cienkie, niemal niewidoczne nitki między gałązkami i liśćmi, i szare stawonogi podłużnego kształtu, długości ok. 1-2 mm i szerokości mniej niż 1 mm, bez skrzydeł, z czułkami. Proszę o pomoc w identyfikacji, przeglądałam forum i nie potrafię niczego jednoznacznie stwierdzić. Najbliższa jestem stwierdzenia, że są to skoczkogonki, ale nitki świadczyłyby o przędziorkach, chociaż nie znalazłam żadnych zielonych, ani jakochkolwiek "pajączków".
Ostatnio zmieniony przez pharmasai 2013-06-01, 14:04, w całości zmieniany 4 razy  
 
 
peper50 
Bartłomiej Olejnik


Pomógł: 40 razy
Wiek: 36
Dołączył: 31 Lip 2009
Skąd: Radomsko/Częstochowa
Wysłany: 2013-06-02, 00:07   

Możliwe, że ziemia jest ok. Skoro mówisz, że jest przepuszczalna to powinna być ok. A to, że przesadziłaś roślinę od razu po zakupie to bardzo dobrze bo ziemia w której są sprzedawane rośliny z importu a w szczególności tak zwane marketsai jest tragiczna. Co do wieku rośliny to ciężko go określić, może mieć nawet więcej niż 6 lat bo te rośliny z masowej produkcji pozyskiwane są przeważnie z roślin matecznych przez odkłady powietrzne.

Oprysk na przędziorki raczej nie zaszkodził, jeśli dawka podana była według instrukcji.

Stawianie rośliny chorej na pełnym słońcu to też nie jest dobry pomysł. Pamiętaj, że dużo światła nie jest równoznaczne z pełnym słońcem.

Ja Ci w tej kwestii nie podpowiem. Musisz sama znaleźc odpowiednie miejsce dla niego.

A największym problemem jest to, że nie opiekujesz się tym wiązem sama od początku do końca a kilka osób. W taki sposób można jedynie zaszkodzić roślinie.

Życzę powodzenia.
Pozdrawiam serdecznie.
_________________
"Jeżeli chcesz się napić wody
musisz to zrobić sam.
Żaden opis wody
nie zastąpi ci jej."

http://bartlomiejolejnik.blogspot.com
 
 
 
Pit-B 
Piotr Brożek


Pomógł: 8 razy
Wiek: 46
Dołączył: 16 Maj 2007
Skąd: Nowy Sącz
  Wysłany: 2013-06-02, 01:09   

:?:
Edytuje, przepraszam nie tak miał wyglądać ten post. Bartek napisał jak wiele może być przyczyn takiego stanu. Zapewne długi okres zimowy też roślinie dał do wiwatu. Oprysk nie zaszkodzi i najważniejsza rzecz, to jak roślina będzie w lepszej kondycji wyciągnij te kamenie (beton) Sztucznie wlany do doniczki i na 90% przymocowany drutem do rośliny.
_________________
Piotrek
http://www.kwiatyagnieszki.pl/
Ostatnio zmieniony przez Pit-B 2013-06-02, 10:13, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
pharmasai
[Usunięty]

Wysłany: 2013-06-02, 01:43   

Pit-B napisał/a:
:?:

Mogłabym poznać przyczynę Twoich wątpliwości? :mrgreen:

peper50 napisał/a:
Oprysk na przędziorki raczej nie zaszkodził


Ale ja tego oprysku jeszcze nie zrobiłam :)
Opisałam w poprzednim poście swoje spostrzeżenia (czyli nitki i stworzenia przypominające skoczkogonki) i pytałam, czy zrobić ten oprysk skoro znalazłam tylko nitki, ale żadnych "pajączków" .

Pozdrawiam również i dziękuję za poświęcony czas :)
 
 
willy 

Pomógł: 6 razy
Dołączył: 31 Paź 2011
Skąd: lubelskie
Wysłany: 2013-06-02, 11:45   

Trudno dokładnie okreslić przyczyny takiego stanu drzewka, ale na pewno stanowią one logiczny ciąg zdarzeń.
1. Zimowanie - zbyt wysoka temperatura (optimum to ok 8 sotpni C) + nieddostatek światła.
2. Przesadzanie - podejrzewam tą startową dawkę nawozu. Prawdopodobnie uszkodzone zostały włośniki, a nowe nie zdążyły jeszcze się rozwinąć. Juz samo przesadzenie jest szokiem, a dodatkowe zabiegi w typie "emergency" to stres dodatkowy.
3. Szkodniki - to ta logika właśnie - na osłabione drzewo każdy szkodnik jak na lato.
Działanie:
- do ogrodu, stanowisko jasne, ale z ograniczeniem bezpośredniej operacji słonecznej w godzinach 11-16. Zaciszne, bez przeciągów tudzież huraganów.
- podlewanie. Wyczytałem gdzieś takie powiedzenie wprost z Japonii: " jeśli wydaje Ci się, że musisz podlać drzewko natychmiast, zrób to dopiero następnego dnia". Znacznie większym wrogiem jest przelanie krzaka niż krótkotrwałe przesuszenie. Także metoda "wierzchniej warswy" wymaga rozwagi. Zazwyczaj wierzch jest suchy a głębiej trzęsawisko (jeśli Wydaje Ci się, że .....)
nawożenie - 0 (zero!!!!) do czasu wznowienia normalnej wegetacji tj. (znów ciąg logiczny) wybicie pąków, ich przekształcenie w listki, dalszy rozwój i tworzenie pędów.
zabiegi - opryski na przędziorka bezwzględnie tak, na tego drugiego także po dokładnej identyfikacji. Ścisłe przestrzeganie instrukcji w kwestii stężenia chemii.
Osobiście mam kiepskie doświadczenia z wiązami drobnolistnymi :-( ;/ , ale sie nie poddaje. Na razie mam wiąza karłowego (outdoor). Do drobnolistnych wrócę jak będe w stanie zapewnic im właściwe zimowanie. i wtedy budiet charaszo :-D . Czego i Tobie serdecznie życzę.
 
 
pharmasai
[Usunięty]

Wysłany: 2013-06-02, 14:24   

Dziękuję za rady i odpowiedzi na moje pytania :-)

@willy

Już zaraz go wynoszę do ogrodu ;) Tylko mam pytanie, czy zrobić jakiś okres aklimatyzacji? Gdzieś czytałam, żeby najpierw na noce zanosić drzewko do domu w takiej sytuacji i nie wiem ile jest w tym prawdy.

Czy Magus 200 jest trudno dostępny w normalnych sklepach ogrodniczych czy raczej od razu zamówić przez Internet?

Pit-B napisał/a:
:?:
wyciągnij te kamenie (beton) Sztucznie wlany do doniczki i na 90% przymocowany drutem do rośliny.


Ale to nie jest beton :) i nie jest niczym przymocowany do czegokolwiek, 3 kamienie są po prostu położone na podłożu, może są 1 cm niżej niż pozostała powierzchnia. Wiem to na pewno, gdyż w kwietniu sama przesadzałam drzewko.
Na powierzchni jednego kamienia (czego nie widać na zdjęciach) owszem znajduje się element betonowy, ale pełni on funkcję "kleju" gdyż do niego przyczepiony jest mała, drewniana figurka ptaka.
 
 
willy 

Pomógł: 6 razy
Dołączył: 31 Paź 2011
Skąd: lubelskie
Wysłany: 2013-06-02, 22:12   

Przy obecnej pogodzie w kratkę i nie najlepszej kondycji krzaka aklimatyzacja nie zaszkodzi
 
 
peper50 
Bartłomiej Olejnik


Pomógł: 40 razy
Wiek: 36
Dołączył: 31 Lip 2009
Skąd: Radomsko/Częstochowa
Wysłany: 2013-06-02, 23:05   

Ja bym wystawił na dwór do zimy.
_________________
"Jeżeli chcesz się napić wody
musisz to zrobić sam.
Żaden opis wody
nie zastąpi ci jej."

http://bartlomiejolejnik.blogspot.com
 
 
 
willy 

Pomógł: 6 razy
Dołączył: 31 Paź 2011
Skąd: lubelskie
Wysłany: 2013-06-03, 09:00   

Bez dwóch zdań, dla kazdego indoor'a pobyt na dworze to jak uzdrowisko z darmowym pakietem leczniczo-upiększającym.
:mrgreen:
 
 
pharmasai
[Usunięty]

Wysłany: 2013-12-03, 17:59   

Witam ponownie! :)
Mój wiąz tak jak zalecono cały sezon spędził na zewnątrz i niemalże całkowicie odżył.
Załączam zdjęcie z początku czerwca, co i tak nie pokazuje całego progresu, bo pod koniec lata wyglądał jeszcze znacznie lepiej.
Wiąz nie chce jednak uparcie zrzucić liści na zimę. Nadal jest na dworze, co prawda teraz bliżej domu i w bezwietrznym miejscu, ale zaczynają się takie temperatury w nocy, że boję się o niego.
A on uparcie przy temperaturze 0 stopni wypuszcza sobie jakby nic nowe pędy...

Proszę o radę, co zrobić w takiej sytuacji? Mam jeszcze do dyspozycji strych i ewentualnie garaż, nie wiem czy jeszcze czekać na zrzucenie liści i dopiero wtedy go przenosić na zimowanie czy zrobić to już teraz.

Pozdrawiam serdecznie,
Kinga
 
 
Pit-B 
Piotr Brożek


Pomógł: 8 razy
Wiek: 46
Dołączył: 16 Maj 2007
Skąd: Nowy Sącz
Wysłany: 2013-12-03, 18:48   

Przenieś go już teraz. Temperatur poniżej -5°C może nie przetrwać. Najlepiej jak będzie stał w jasnym miejscu, póki ma jeszcze liście, gdzie temperatura będzie oscylowała między -3°C a +5°C
_________________
Piotrek
http://www.kwiatyagnieszki.pl/
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group