Początki - Kwestia doświetlania Roślin
Olon - 2006-10-30, 21:12 Temat postu: Kwestia doświetlania Roślin MOD: Ten temat jest dalszą kontynuacją wątku ficus retusa - aklimatyzacja. Toczymy tutaj dyskusje dotyczącą doświetlania roślin.
W kwestii niedostatecznej ilości światła potrzebnego fikusowi...
Byc może masz jakąś stojącą lampe biurkową w domu? Wtedy mógłbyś zaopatrzyć się w świetlówkę kompaktową i doświetlać fikusa (7-8 h dziennie w zimie). Lampę taką możesz ustawić około 15 cm od korony. Samo drzewko zaś oracać np o 90 * każdego dnia aby równo doświetlać wszystkie strony.
Anonymous - 2006-10-30, 21:15
W przyszłym miesiacu planuje sobie zrobic na półce miejce na roslinki tak ze beda od góry oswietlone swietlówkami akwarystycznymi o barwie i rozkładzie widma zblizonej do słonecznego. Niestety moj ficusik musi sobie poradzic jeszcze ze 2-3 tygodnie a gubiac liscie w tym tempie do tego czasu bede miał łądny pieniek
Na razie dostawiłem lampe stojacą ze swietlówka kompatową 16W Philipsa, moze cos pomoze. Rozumiem ze mam doswietlac w ciagu dnia?
Olon - 2006-10-30, 21:31
Oczywiście. W zimie wychodzi to tak, że zapala się jeszcze przed wschodem słońca a gasi juz po zachodzie słońca.
Jak świetlówki akwarystyczne, to od razu polecam Ci założenie tzw odbłyśników (taki kawałek blachy montowany do świetlówki za pomoca uchwytów z plastiku). Zdecydowanie więcej światla dociera wtedy do rośłin.
Anonymous - 2006-10-30, 21:33
Jezeli chodzi o nie to na pewno bede miał odbłysniki przeciez nie bede odwietlał sobie półki:) ona mi nie urosnie na pewno
Na razie bede włączał recznie to oswietlenie wiec bede sie włączało ok 9-10 i wyłączało wieczorem
Anonymous - 2006-10-30, 21:34
wybaczcie ,ale nie rozumiem po co ten caly cyrk ,z swietlowkami itd. fikusy dobrze sie maja w zwyklych warunkach, parapecik okienko i gitara...
Jacek Grzelak - 2006-10-30, 21:34
Anonymous - 2006-10-30, 21:37
Jedni wolą czekolade drudzy pomarańcze - jakby to miało sens z tematem ...
Ja tam nic nie cuduje lato latem ,zima zimą - mniej słońca a rośliny i tak rosną dobrze bo mają ciepło.
Olon - 2006-10-30, 21:57
Panowie, wszystko zależy od warunków jakie macie w mieszkaniach. To że Wam rośnie to ja się bardzo cieszę, ale nie wszyscy maja tak samo, weźcie to pod uwagę. Ja mam taka "kiszkę" z pokoju i tak mało miejsca na parapecie, że kilka roślin zajmuje juz całe dobrze oświetlone miejsce w pokoju. Całą resztę musiałbym po prostu wyżucić (inne okna w mieszkaniu nie wchodzą wogóle w grę). Doświetlanie jest moim ratunkiem, pozwalającym mi trzymac więcej rośłin w domu niz zniesie parapet. Druga sprawa, że nie każdy ma od razu okno na wschód czy południe, i tego światła mu wtedy brakuje. Kolejne kwestie to przecież same rośliny. Jeden gatunek zniesie nawet spory cień. Inny ma problem nawet jak stoi na parapecie południowego okna. Tak to juz jest, że mamy zróżnicowane warunki, i nasze rośliny maja różne potrzeby. Nie moża ograniczac się tylko i wyłącznie do myślenia "mnie rośnie to innym tez powinno". Przecież nie wiecie z jakimi problemami zmaga się ten i ów żeby wogóle utrzymac rośliny przy zyciu. Powiem Wam tylko tyle, że np w moim bloku, praktycznie tylko u mnie i dwóch innych osób widac jakieś rośliny na oknie. Cała reszta juz machnęła ręka i nic nie hoduje. Tak więc Panowie. Więcej zrozumienia i szerszego spojrzenia życzę.
Musiałbym byc zdrowo szurnięty (i nie tylko ja) aby cudować z drogimi skądinąd świetlówkami , oprawami, odbłysnikami itp widząc, że światła mam multum, i wszystko fajnie mi rośnie. Chyba mnie o to nie podejrzewacie ?
Anonymous - 2006-10-30, 21:58
widze ,ze z Jackiem tak samo myslimy i o tej samej porze nie nie podejrzewamy , Olek, ale takie cudowanie jest zbedne wedlug mnie... no ale nawet Gohans moze sie mylic
Anonymous - 2006-10-31, 00:51
Ja to napisze tak: Trzymam moje rośliny wyłącznie na parapecie w moim pokoju. Są to roślny rózne (w płaskich donicach i zwykłych dużych , z wysokością jedne po 50 cm drugie po 20, - czaicie baze chyba) jakby nie było jest ich około 6-9. Są to egzemplarze które coś dla mnie zaczynają znaczyć (wybrańcy ) i na tym przygoda z bonsai in-door sie konczy na tym parapecie. Co wiosne rozmnoże pare kikutów które potem wystawiam na 3-4 miesiące na balkon (wtedy to rosną jak szalone -ale to wyłącznie z nudów (bo nie dla kasy - takie sadzonki to z nich utarg max 20 zl).
Założenie mam takie experymentowac mozna (jak np ja na fikusach) ale trzeba trzymać drzewka coś znaczące lepiej mniej a lepsze niż pełno gówna ... Dlatego jakbym chciał mieć sporą hodowle to bym sobie strzelił szklarnie gdzie jest wilgotne powietrze i masa świetlówek. Mi wystarczy to co mam i w jakich warunkach one żyją (sam też sie musiały przyzwyczaić -jakoś sie nie skarżą). Nie mam zamiaru skakać i przesadnie kombionować tak aby rosły mi tu 153 gatunki.
To sam tyczy sie out-doorów -mam tylko balkon w dodatku ,z którego korzysta cała rodzina i tez jestem ograniczony . Dostałem teraz troche miejsca na działce babci wiec tam co mam wywalam by rosło.
Moje zdanie jest takie ze lepiej miec pare drzewek konkretnych, takich ,których bedą zazdrościć niż pełno czegoś -a dokładnie nie wiadomo czego (bo niczym konkretnym sie nie mozna pochwalić). Można też mieć mase fajnych drzew ale trzeba miec do tego warunki (a obawiam sie że blok to ciut mało). Ja z Marcinem sobie będziemy hodowali drzewka mamy puki co działki dla siebie potem sie sklepi coś wiekszego o ile cała ta przygoda z bonsai sie rozbudzi na dorbe (a co wiadomo zalezne to jest od czasu ,pogoni za pieniądzem, rodziną,pracą itp itd).
Olon - 2006-10-31, 06:29
White
Tak więc mamy zupełnie odmienne zdania na temat doświetlania .
Dla mnie to, co Wy z Gohansem nazywacie "cudowaniem" i "robieniem cyrku" jest po prostu konieczne. Widzę to, bo teraz mam kilka lat rośliny w domu, a kiedyś nie miałem tracąc je co roku w zimie.
Robię to i dla ilości i dla jakości, ale z pewnościa nie po to aby mi ktoś tych roślin zazdrościł. Po prostu im więcej materiału tym więcej codziennej praktyki i zdobywanego doświadczenia.
Dodam tylko, że gdyby doświetlanie było rzeczywiście takim niepotrzebnym cudowaniem to nie wierzę aby p. Kawollek pisal o tym w swojej książce, a p. Pietraszko się pod tym podpisał.
Z pewnościa szanuję zdanie tych, którzy twierdzą że im to nie potrzebne. Sam jednak zdania raczej nie zmeinię: jeśli nie masz dobrych warunków oświetleniowych, a chcesz mieć rośliny - musisz doświetlać.
Anonymous - 2006-10-31, 19:16
...
To rzeczywiscie dziwne ze ci padaja rosliny Znam duzo dobrych specjalistow ktorzy nie bawia sie w doswietlanie i rosliny maja si.ę świetnie... Moje fikusy rowniez maja sie doskonale, bez zadnych dodatkowych słoneczek...
Anonymous - 2006-10-31, 21:21
Ci którzy zdecydowali się na doświetlanie roślin:
http://www.bonsai.pl/forum/viewtopic.php?p=558#558
A ja dodam tylko, że doświetlanie roślin nie jest powszechnie znane i uznawane. Zgadzam się w zupełności z Olonem.
Nie uważam również, żeby to było cudowanie czy co innego o negatywnym znaczeniu. Każdy ma inne podejście do rośliny, każdy bardziej lub mniej angażuje się w to, aby zapewnić im jak najlepsze waunki wzrostu, tak więc nie podlega to dyskusji. Podawając przykład od siebie to powiem tylko tyle, żeby moje rośliny miały jak najlepsze warunki mam wyłączony kaloryfer przez całą zimę a mój pokój jest najzimniejszy w całym domu, mnie osobiście to nie przeszkadza. Wiem, dla niektórych wydaję sie szalone dlatego proszę tego nie komentować
szef - 2006-11-01, 23:49
Możecie mnie zbanować, ale nie moge sie powstrzymać...
"Panowie...To że Wam rośnie to ja się bardzo cieszę" - z postu Olona
"jakby nie było jest ich około 6-9" - White, co Ty do 10 liczyć nie umiesz?? Nie wiesz ile dokładnie roślin masz na parapecie
"Wiem, dla niektórych wydaję sie szalone dlatego proszę tego nie komentować " Szalonyyyy Patryk
Jestem w fazie doznawania lekkości bytu, dlatego jeśli chodzi o ten post poddaje się werdyktom modów
Anonymous - 2007-06-28, 22:39
Przypnę tu moje pytanko, bo dotyczy oświetlenia korzystnego dla rosliny, a nie znalazłam pasującego bardziej tematu. Chodzi mi o obracanie rośliny "do światła". Wiem, że z indoor się to praktykuje, ale jak z roślinami na zewnątrz? Mam wnękowy balkon od południowego zachodu i przyznam się, że moje liściaki co jakiś czas obracam. Iglaków na balkonie nie posiadam, bo mi zwyczajnie nie rosną, chyba za mało słońca (wyprowadziłam do siostry na podwórko, tam jest ok). Na innym forum zostałam poinformowana, że obracanie nie jest potrzebne i się w przypadku outdoor nie stosuje. Czyli jak to w końcu jest - obracać czy nie?
|
|
|