To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Przyjaciół Bonsai
!!! WITAMY NA FORUM POŚWIĘCONYM PIĘKNEJ SZTUCE BONSAI !!! Bonsaiści całego Świata! Łączcie się ! :-)

...z innej beczki - Fioł u początkujących... A jak Was bierze???

darkeuphoria - 2008-09-12, 20:23
Temat postu: Fioł u początkujących... A jak Was bierze???
Apropos tytułu tego wątku... :]

Powiem szczerze, że całe szczęście, że trzeba codziennie macać ziemie, podlewać.. chyba tylko to mnie trzyma przy życiu :mrgreen:
Prześmieszne to jest, ale totalnie zgłupiałam.. biegam do tych drzewek milion razy dziennie sprawdzając co u nich :zakochany:


ADMIN jr: Temat wydzielony z wątku o fikusie (zrobił się mały off-top, a zagadnienie w końcu interesujące :] ).

Jacek Grzelak - 2008-09-12, 21:11

Wiesz jak u mnie wygląda "totalne wyciszenie" za pomocą bonsai :?: wracam do domu rozpromieniony i podekscytowany i mówię do żony , jakie wspaniałe uformowałem drzewko , a ona na to - a umyłeś samochód , albo coś w tym stylu , czy też , znowu siedziałeś cały dzień i wpatrywałeś się tępo w te swoje krzaki !! !! - po tym zostaje co ?? "TOTALNE WYCISZENIE " :roll: :-P ;-)
darkeuphoria - 2008-09-12, 21:51

O rany :-D hahahha

I wtedy żona sama myje? :twisted:
Hahaha no, ale nie powinna przynajmniej narzekać, że nie przynosisz "kwiatków" do domu :mrgreen:

Ja już powiedziałam znajomym, że jak będą mieli dość rozpoczynania rozmowy od słów "a wiesz, jeśli chodzi o te bonsai.. " to żeby mi powiedzieli, że mam się zamknąć :aniolek:

W pracy zastanawiam się czy znajdzie się jeszcze jakieś miejsce na moim parapecie..
A jak przychodzę do domu, witam kota (bo czeka pod drzwiami) i lecę do drzewek.
Wszystkie problemy idą na bok, przeprowadzam drobiazgową kontrolę, odpalam kompika i szukam czegoś nowego.
Przeglądam, czytam, oglądam, porównuję.. staram się zapamiętać :roll:
To mówisz, że to może mi tak zostać, albo nawet jeszcze ewoluować ? :szczesliwy:

Anonymous - 2008-09-12, 22:06

Następnym stadium ewolucji jest kiedy znajdziesz w okolicy znajomych o tych samych zainteresowaniach. Potem jest znalezienie się w nowym środowisku, a potem.. Długa droga przed nami-nowicjuszami xD
darkeuphoria - 2008-09-12, 22:37

A potem, nie daj boże, usidli mnie jakiś "bonsaista" :twisted:

Rozglądam się za tymi znajomymi z okolicy, ale nie wiem jak ich rozpoznać :-|
Na razie przebadałam swoich znajomych i znalazła się jedynie jedna koleżanka, która dostała drzewko rok temu i trońkę zna temat.
No ale zdjęcie musiałam od niej wyciągnąć a na warsztaty iść ze mną nie chce.
Jeeeej.. ciężkie są początki na nowym gruncie :-P

Anonymous - 2008-09-13, 08:08

Ciekawa dyskusja się tutaj rozwinęła na temat tego bzika, którego również mam. Przejawia się to podobnie jak u Ciebie darkeuphoria :-) Przychodzę z pracy i od razu lecę do drzewek (kota nie mam więc, od razu witam się z Albertem). Obserwuję, czy coś nowego się pojawiło, włączam komputer i siedzę szukając nowych informacji, godzinami przeglądając forum. Masakra :-)
Cieszę się, że coś mnie podkusiło, żeby kilka miesięcy temu kupić ligustra chińskiego, bo teraz po prostu nie wyobrażam sobie, że mogłoby go nie być. Czekam na przesyłkę z karmoną drobnolistną. :-)

Pozdrawiam. :-)

Anonymous - 2008-09-13, 10:33

Też miałam fazę "zagłaskiwacza", na samym początku. Na szczęście w większości przypadków z czasem to przechodzi (no niestety często po zagłaskaniu na śmieć jednej/kilku roślinek :oops: ). Potem się jeszcze rozwinęło podejście "kupię i uratuję to biedne zapyziałe coś" - i to mi zostało do dziś, ale obecnie już pod jako-taką kontrolą intelektu i małżonka z portfelem (nosi moją nawet lewą kasę na bonsaiowe zakupy i wydziela po upewnieniu sie, że na 100% ma ją dać, ktoś musi być ten rozsądny i padło na niego).
Skoro się interesująco dyskusja rozwija, to może by oddzielny temat Szanowny Mod wydzielił :?: :prosze: Bo się w temacie fikusa zrobił bałagan niestety... :oops:

Szalony Admin jr spełnił Twoją i innych prośbę :]

pawel18 - 2008-09-13, 13:30

darkeuphoria napisał/a:
Rozglądam się za tymi znajomymi z okolicy, ale nie wiem jak ich rozpoznać
a co ja mam powiedziec ?? podkarpacie jest naprawde zacofane jesli chodzi o bonsai , nie ma nawet rzadnych warsztatow , jak bym mieszkal tam gdzie ty to bym szukal znajomych w japonskich ogrodach bonsai .
Anonymous - 2008-09-13, 18:51

U mnie też bonsaiowe zad...ie, dobrze, że do stolicy w miarę odległość. W bonsaiowych znajomych na miejscu też u mnie posucha niestety ;/ Żeby nie kilku forumowych znajomych i jako tako działająca poczta, to nie byłoby w co posadzic roślin ani czym nawozić. Bo same roślinki...hmmm... dobrze, że Biedronka jest tak blisko :lol: ;-) :mrgreen:
Jacek Grzelak napisał/a:
wracam do domu rozpromieniony i podekscytowany i mówię do żony , jakie wspaniałe uformowałem drzewko , a ona na to - a umyłeś samochód , albo coś w tym stylu , czy też , znowu siedziałeś cały dzień i wpatrywałeś się tępo w te swoje krzaki
Rany, można się zdołować... Na samiutkim początku też tak miałam, w końcu nie każdy facet lubi, jak się zapomni zrobić obiad, bo akurat trzeba było zadrutować albo rozdrutować drzewko. No ale mój małżonek też swojego hopla ma (wędkarskiego), więc w razie czego jest się czym podeprzeć. Powoli wciągam rodzinkę w drzewkowy świat, część roślin jest na stałe u rodziców i siostry, nawet sobie ojciec zażyczył fikusa do domu, naturalnie "takiego powykręcanego" i o dziwo lepiej mu rośnie niż moje (może dlatego, że pracuje tata na zmiany i nie ma czasu zagłaskiwać), nawet już nauczył się podlewania przez zanurzenie.
darkeuphoria - 2008-09-13, 20:18

pawel18 napisał/a:
jak bym mieszkal tam gdzie ty to bym szukal znajomych w japonskich ogrodach bonsai .


Właśnie rozmawiałam już z p. Markiem (przy okazji zakupu pieprzowca), że chciałabym wsiąść udział w warsztatach :) Pewnie przy okazji kogoś tam poznam :mrgreen:

W ogóle odwiedziłam dziś 2 obi i 3 leroy.. żeby zobaczyć czy i co mają hrhrhrhr :brawo:
No i oczywiście nie powstrzymałam się od zakupu :doh:

Co do "zagłaskiwacza" mam nadzieję, że nic nie zagłaskam na śmierć :hm:
Wszystkie zwykłe kwiatki trafiają do mnie na odratowanie (najczęściej do biura mi znoszą) i nie powiem, zawsze później jest zdziwienie "ale jak Ty to robisz, że one tak u Ciebie rosną?!".
Także mimo przemożnej chęci położenia się spać z drzewkiem na poduszce obok - staram się zachować rozsądek :-D
Ale czas pokaże...

Rob - 2008-09-13, 21:05

Ojj pamiętam jak ja złapałem "początkującego fioła", a jego najgorszym objawem było znoszenie do domu w zasadzie wszystkiego. Siewka brzozy, cyprysik ze szkółki, buki, wierzby i wszystko inne co było pod ręką, a do mieszkania oczywiscie fikusy. Efekt - zawalony balkon i wszystkie parapety w domu. Nie mówiąc już o tym, że o każdym drzewie jakie widziałem w drodze do szkoły, sklepu, czy gdziekolwiek indziej myślałem tylko i wyłącznie w kategorii bonsai :lol:

Na szczęście troche się opanowałem i częsc drzewek już rośnie w gruncie i raczej nie będzie przeznaczone na bonsai, pozostały jedynie te które mają szanse w przyszłosci, której dożyje wyglądac w miare przyzwoicie. Chociarz miejsca dalej brakuje :]

Anonymous - 2008-09-15, 08:01

ALe wszystko jest piękne, tak długo jak ma sięwłasny stały dochód. Bez niego..
Dla konkretu. Oglądam sobie allegro. Patrze ANtropurpureum. Prosze o zdjecia i wymiary.
Ła
50 cm wysokosci, pien okolo 3 cm, nic tylko go podszczypywac i dac mu rosnacna mase. Ale.. za drogo! 70 zl wraz z przesylka. A jak ma na to sobie pozwolic biedny uczen ktory chce kupic kleszcze kulisto skosne xD? i to jest ból;p

Jacek Grzelak - 2008-09-15, 19:18

jak :?: powiem Ci , jeśli jesteś zaawansowany w tym stopniu , by samemu formować coś godnego uwagi to kup kilka 3-4 letnich sadzonek jałowców na szkółce (wydatek 6-10zł za szt. ) i ukręć coś ładnego i gęstego , wystaw na allegro , szczerze i uczciwie opisz aukcję , sprzedaj z dużym zyskiem i masz na dobry materiał :roll: :-) ;-)
Anonymous - 2008-09-15, 19:28

Biedny nauczyciel też nie ma lekko - w końcu jeść trzeba, opłaty też byłoby nienajgorzej porobić... ;-) :mrgreen: Dlatego sporo drzewek tzw. ćwiczebnych mam z marketu i wcale się tego nie wstydzę :-) , od czegoś zaczynać trzeba, a raczej niewiele osób stać na uczenie się na roślinach z japońskich szkółek, mnie w każdym razie nie bardzo. A ponieważ czasami trochę grosza za malarskie lewizny wpadnie, to i rośliny lepsze też mam :-D . Narzędzia można kupować pojedyńczo, może najtaniej to nie wychodzi, ale za to "na raty".
Rob napisał/a:
Ojj pamiętam jak ja złapałem "początkującego fioła", a jego najgorszym objawem było znoszenie do domu w zasadzie wszystkiego. ..... Efekt - zawalony balkon i wszystkie parapety w domu. Na szczęście troche się opanowałem i częsc drzewek już rośnie w gruncie i raczej nie będzie przeznaczone na bonsai, pozostały jedynie te które mają szanse w przyszłosci, której dożyje wyglądac w miare przyzwoicie. Chociaż miejsca dalej brakuje

:mrgreen: Przyzwyczajaj się, tak juz zostanie :spoko: tylko materiał będziesz rozsądniej wybierał i mniej będzie z czasem tych pomyłek do gruntu. Ja mam częśc z nich w ogrodzie u siostry, nawet dzieciakom z rodziny rozdałam kilka takich niezbyt nadających sie na bonsai - bo chciały własne drzewka w doniczce. Kto wie, może za 20 lat te podarunki będą gdzieś na wystawie ;-) , a jak sobie tylko porosną w ogrodzie to też będzie z nich pożytek.

Anonymous - 2008-09-15, 19:35

Pozostaje ten element "potrafienia", nad czym pracuję. Ale nim będzie to miało sens i wygląd to potrwa to tyle, ze bede miec wlasny dochod :D


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group