Początki - Kimmerek - okres aklimatyzacji outdoorów
Anonymous - 2008-06-24, 09:39 Temat postu: Kimmerek - okres aklimatyzacji outdoorów Temat zanlażł się w śmietniku z innych przyczyn, nie mogę się więc tam dopisać, ale sprawa jest o tyle ważna, że dokładam nowy temat.
Chodziło o zakup róliny outdoor w centrum ogrodniczym.
Kimmerek pisze: "- Tuż po zakupie musi nastąpić okres aklimatyzacji. Trwa on różnie... w przypadku liściaków minimum miesiąc. Jest to okres w którym nie dokonujemy ani przesadzania ani cięcia i drutowania"
NIEPRAWDA!
Nieprawda nawet jeśli chodzi o indoory (o gdybyż to było takie prościutkie, postawić na ponad miesiąc i "aklimatyzacja" z głowy!), a tutaj mówimy o outdoorach!
Liściaki kupowane w szkółce wcale nie muszą przechodzić "aklimatyzacji" tak jak ją rozumieją "poczatkujacy bonsaiści". Wcale nie jest prawdą, ze stawiasz i czekasz "ponad miesiąc" nic nie robiąc:
Po pierwsze zależy to od gatunku i od tego czy to liściak czy iglak. Iglaka kupionego w pojemniku możesz ciąć i formowac od razu (co widzimy np. na pokazach), liściaki kupione w pojemnikach po pierwsze musimy zidentyfikować jeśli chodzi o gatunek a potem tniemy i drutujemy w zależnosci OD PORY ROKU. Naprawdę rośłiny z centrów ogrodniczych trzymane w pojemnikach i w nich sprzedawane nie odczuwają potrzeby aklimatyzacji ( o ile nie planujesz zafundować im pustynnych warunków na rozprażonym tarasie czy trzymania w mieszkaniu - ale w obu tych przypadkach i tak po prostu padną). Absurdem byłoby kupioną w marcu w pąkach roślinę trzymać "przez ponad miesiąc" i ciąć jak już zaczyna wypuszczać nowe pędy!... Co do cięcia:należy brak pod uwagę również inne względy: np. trzeba brać pod uwaę, ze niektóre gatunki kwitną wyłacznie na dwuletnich pędach, innym ciecie coroczne nie zaszkodzi, jedne rozkrzewias ię wyłacznie cięte po kwitnieniu, reszta ma to w nosi i i tak będzie się ładnie rozkrzewiać...
Co do przesadzania: bierzesz pod uwagę porę roku, potem możliwości gatunku, możliwości danego okazu (bardziej doświadczeni będą wiedzieć: da radę, nie da rady bo upały w tym roku, lepiej przesadzić bo egzemplarz w tej glebie długo nie pociagnie itp).
Inna sprawa z roślinami kupionymi z "gołym korzeniem": te wsadzasz do gruntu lub do pojemnika, ew. skracasz pędy i zapominasz o nich na co najmniej rok. Nie chodzi tu o mityczną "aklimatyzację" tylko o odbudowanie systemu korzeniowego.
To samo z drutowaniem: zależne od pory roku i właściwości danego gatunku.
Co do indoorów sprawa ma sie podobnie: jeśli kupujesz zdrowe drzewko, nie wymęczone w sprzedaży to możesz je ciąć i formować OD RAZU po zakupie, jeśli tylko możesz zapewnic mu warunki jakich jego gatunek potrzebuje: jełsi nawet w zimie dysponujesz ogrodem zimowym to nie widzę problemu w cięciu i formowaniu ligustra chińskiego, fikusów, mirtu itp gatunków nie wymagajacych wyraźnego okresu spoczynku.
Ronin - 2008-06-24, 09:56
Proponuje zachować ten post i zrobić z niego nawet "przyklejonego".
Anonymous - 2008-06-24, 13:09
w przypadku outdoorów mamy do czynienia z synonimem aklimatyzacji czyli hartowaniem (taki suplement bo z tym wyrazem częściej się spotyka)
Anonymous - 2008-06-24, 20:33
Zgadzam się z Tobą ANNODOROTO w 100%. Temat bardzo ważny bo wielu ludzi błędnie odczytuje sens aklimatyzacji.
Dla mnie aklimatyzacja to jest okres obserwacji zachowań drzewka. Obserwujesz jak reaguje na podlewanie i nowe warunki w jakich się znajduje. Napisałem "Trwa on różnie... w przypadku liściaków minimum miesiąc".
Nigdy nie wiesz jakie dokładnie warunki miały w sklepie ogrodniczym. Ile tam stoją jak były podlewane nawożone itp...
Nie pisz początkującym że drzewko z dobrej ręki nie potrzebuje aklimatyzacji bo stoi w podobnych warunkach Warunki atmosferyczne może i są podobne ale WŁAŚCICIEL NIE A co za tym idzie zostają zaburzone(patrz zmienione), tak ważne dla drzewek (szczególnie młodych) warunki podlewania. Czasem efektu nie zauważysz po tygodniu a na przykład dopiero po miesiącu, gdy twoje drzewko złapie jakiegoś grzyba albo pasożyta.
Jak już pisałem dla mnie aklimatyzacja to jest okres obserwacji. Jeśli po miesiącu jest wszystko ok liście nie opadają i roślinka się zdrowo rozwija to uważam że nie ma przeszkód do dalszej pracy. JEŚLI JEDNAK LISTKI OPADAJĄ TO KURCZE NIE NAZYWAJMY TEGO OKRESEM AKLIMATYZACJI USPRAWIEDLIWIAJĄC SOBIE WSZYSTKIE BŁĘDY
Wiele już postów widziałem typu nie przejmuj się opadającymi liściami bo to normalne podczas aklimatyzacji! A GUZIK nie jest normalne lecz karygodne szukamy wtedy błędów i je eliminujemy. Okres aklimatyzacji wydłuża się o następne miesiące, do póki nie opanujemy jego stanu. Takie jest moje zdanie.
Piszesz że zawodowcy na pokazach tną drzewka od razu po zakupie. TYLKO ZWAŻ NA FAKT ŻE ONI MAJĄ CZĘSTO WIELOLETNI STAŻ W TYM HOBBY. Ty nie doradzasz profesjonalistą a początkującym. Są to przeważnie ludzie, którzy często kupując drzewko nie mają o niczym zielonego pojęcia. Biorąc pod uwagę ten czynnik oraz fakt że każdy gatunek ma swoje terminy do wykonywania takich zabiegów, po prostu musisz przeczekać aklimatyzację i nie tniesz drzewka jak nie możesz (bo ma na przykład pąki) i czekasz z tym do przyszłego roku. Roślinka nie zając nie ucieknie. Jak nie tej wiosny to skrócisz ją w następnej.
OK zwracam honor. Nie napisałem o fakcie że każda roślina ma swoje okresy, w których wykonujemy podstawowe zabiegi pielęgnacyjne. Terminy te ściśle zależą od gatunku drzewka jakie posiadamy i jeśli chcemy aby roślinka się prawidłowo rozwijała to musimy ich przestrzegać. Uznałem to za fakt oczywisty, ale może jest on chyba nie koniecznie przyjęty przez wszystkich do wiadomości.
Uwierz mi mam sporo Lściaków zarówno indorów jak i outdorów. Mimo kilku letniej praktyki do wszystkich nowych drzewek podchodzę z podobnym dystansem. Efektem jest fakt, że wszystkie rozwijają się pięknie. Żadnego nie uśmierciłem i wszystkie zdrowo rosną. Część jest z supermarketów, część z profesjonalnych centrów botanicznych a reszta pozyskana z natury.
Warto również napisać ze jeśli pozyskujemy roślinę z natury to okres aklimatyzacji może trwać kilka ładnych lat
Ronin - 2008-06-24, 21:31
Przeczytaj jeszcze raz to co napisała Anna Dorota. Nie masz racji. Co za różnica czy drzewo tnie początkujący czy amator Drzewo po zakupie oczywiście. Czy roślina wie, że tnie ją specu i dlatego nie odchoruje No chyba nie. Co do terminów cięcia to nie jest to takie proste. Zależy jaką pracę wykonujesz, co chcesz uzyskać, jaki to materiał i jakie drzewo wreszcie. Wierz mi, że nawet Ci twoi zawodowcy nie przestrzegają ściśle wytycznych ogólnie krążących. Mają swoje metody poparte obserwacją. Wystarczy, że pójdziesz na warsztaty, wystawę i pogadasz z takimi ludźmi, którzy siedzą kilka, kilkanaście i kilkadziesiąt lat w tym i się przekonasz, że ta sztuka nie jest wcale tak restrykcyjna, na jaką wygląda. Widziałeś kiedyś żeby ktoś pozyskiwał drzewo w lecie, w upał, bez żadnego przygotowywania, a samo drzewo nie było kilkuletnią sadzonką tylko DRZEWEM o potężnej bryle korzeniowej, nieprzystosowanej do przesadzenia do donicy No to jak wpadniesz do Łodzi na warsztaty to posłuchaj i wierz mi, że zweryfikujesz swój pogląd na temat aklimatyzacji, przesadzania i robienia poszczególnych zabiegów w wyznaczonych terminach. Temat ten jest bardzo złożony i nie sposób jest go opisać w krótkim poście tak żeby był zrozumiały. Można by stworzyć z tego opracowanie czy nawet prace doktorską, a i tak byśmy go w pełni nie wyczerpali, bo na tą ilość czynników, które się składają na niego jest ogromna. Zwróć uwagę chociażby na same warunki glebowe przy pozyskiwaniu, dodaj do tego gatunek drzewa, otoczenie w jakim rośnie, warstwę ziemi która otacza drzewo (a to jest wbrew pozorom szalenie ważne i przydatne jeśli wiesz czego sie możesz spodziewać po oględzinach otoczenia) a uzyskasz tyle aspektów, że nie sposób jest zastosować jakiekolwiek szablon. A co zrobisz jak będziesz musiał wykopać roślinę nie o tej porze roku, w której powinieneś Przy kupnie roślin z centrum nie potrzebna jest aklimatyzacja czy jakkolwiek nazwać okres, w którym patrzymy na drzewko z wielką obawą czy coś mu nie dolega. Jeżeli wiesz jak kupować i umiesz wyłapać wszelkie mankamenty to nie musisz sie niczego obawiać. To przy outdoorach. Natomiast przy indoor no to też zbytnio nie wierzę w coś takiego. Błąd polega na tym, że ten miesiąc nie powinien być oczekiwaniem, obserwacją rośliny i wyczekiwaniem jakiegoś kłopotu. Ten miesiąc to jest okres, w którym powinniśmy zapewnić roślinie najlepsze warunki egzystencji a dopiero później możemy obserwować jak się zachowuje przy różnych operacjach tylu zróżnicowanie podlewania. To samo tyczy się roślin na zewnątrz z tym, że są one bardziej odporne i zahartowane niż rośliny domowe i nie wymagają jakiejś specjalnej uwagi.
Anonymous - 2008-06-24, 22:30
Wszyscy macie mnóstwo racji. Nie zarzucam wam ani kłamstw ani błędów. Ja swoją przygodę z Bonsai zacząłem trochę ponad dwa lata temu. Wasza praktyka jest na pewno dużo większa i może po prostu zapomnieliście jak to było być początkującym...
W tym hobby najważniejsze są własne obserwacje. Człowiek uczy się na własnych błędach i implementuje tym samym pewne własne algorytmy postępowania. Dlatego między innymi warsztaty są nieocenionym kompendium wiedzy. Nie dość że uczysz się wtedy czystej praktyki to pozyskujesz nieocenione porady fachowców, dzięki którym rozwiewasz swoje wszelkie wątpliwości. Na warsztatach nigdy nie byłem przyznaję (choć nie ukrywam że mnie w palmiarni zainspirowałeś do ich odwiedzenia) dlatego moje doświadczenia obfitują tylko we własne obserwacje i sporo książkowej teorii.
Ja też kiedyś zaczynałem. Myślałem że pójście do sklepu ogrodniczego i półgodzinna zabawa z sekatorem oraz drutem miedzianym, spowoduje że otrzymam piękne bonsai. Myliłem się. Podlewanie to według mnie klucz do sukcesu. Pierwszego drzewko outdoor zakupiłem w szkółce ogrodniczej za 40zł. Roślinka ledwo przeżyła, ponieważ była zbyt intensywnie podlewana, a dodatkowe usunięcie części korony ją tylko jeszcze bardziej osłabiło. Poszedłem do księgarni kupiłem zwykłą książkę o bonsai i tam po raz pierwszy zetknąłem się z terminem "aklimatyzacja drzewek".
Zmierzam do tego, że z tego co obserwuję, połowa postów na tym forum to prosty apel o pomoc w pierwszych krokach. W większości odbiorcami tego forum są początkujący bez żadnego doświadczenia. Aklimatyzacja i terminy pielęgnacji to temat rzeka.... Można by na ten temat napisać nie jedną pracę magisterską, którą oceni jakiś doktorek.. ale po co to komu tutaj? po co to pisać skoro Ci ludzie na początek potrzebują prostych, ale trafnych porad. Co z tego że napiszesz potężny artykuł, jak oni i tak z tego wyniosą sformułowanie że teoria jest mało ważna bo robisz co uważasz za słuszne a roślinki i tak przeżyją.
Ponieważ nie mają jeszcze żadnego doświadczenia to co im podpowiada sumienie, gdy kupują roślinkę i są w tym temacie zieloni? To samo co mi niegdyś... Uciąć zanadto wystające gałęzie, a o stan drzewka się nie martwię bo to przecież moje pierwsze oczko w głowie.
Chodziło mi tylko o jedną prostą kwestię kierowaną do świeżo upieczonych bonsaistów. Nie sztuką jest przesadzić drzewko albo poucinać gałązki. Sztuką jest utrzymać drzewko w zdrowiu i cieszyć się jej pięknym widokiem przez długie lata.
Jeśli czyta to jakiś młody zapaleniec to życzę Mu wytrwałości. Jeśli bez doświadczenia będzie eksperymentował, na swoim świeżo zakupiony drzewku, z podejściem uda się / nie uda się to raczej pięknego bonsai nie zrobi... Moja rada brzmi tak: jeśli posiadłeś jakąkolwiek sadzonkę to zanim z nią zrobisz cokolwiek, dowiedz się najpierw co lubi i spróbuj jej takie warunki stworzyć, bo drzewka to wbrew pozorom bardzo delikatne wytwory natury...
|
|
|